czwartek, 10 lutego 2011

Marianne Faithfull "Horses And High Heels"








"So Long Marianne"
Zaczynała swą artystyczną karierę długo przed naszym urodzeniem, więc podskakiwać babci nie zamierzamy. Przynajmniej nie za bardzo. Z drugiej strony, nie mamy zbyt wielu argumentów przeciwko temu albumowi. Ma on klimat picia dobrego wina
przed wyjściem na imprezę. Nie jest to kulminacja wieczoru, ale dzięki niemu lepiej czujemy się już na starcie.

Artystyczny tygiel
Tak wiele różnych odnośników ma ta płyta, że nie będziemy wszystkiego analizować. Powiemy tylko, że ma ona dużo wolnego rocka, trochę bluesa, ciut country (numery z ostatnimi dwoma nawiązaniami najmniej nam się podobały), a wszystko jest podane ze smakiem i dostojeństwem starych wyjadaczy. My w tym przypadku jesteśmy trochę za młodzi, by bardziej to docenić - nie jest to zarzut, tylko stwierdzenie faktu.

Co dobre
Z dwunastu numerów, cztery to nowe kompozycje (napisane przez M. Faithfull w kolaboracji z trzema artystami). Jedna z nich "Why Did We Have To Part" jest jedną z najlepszych na płycie wraz z ostatnim "The Old House" (z niesamowitym tekstem napisanym przez Franka McGuinessa specjalnie dla MF oraz cudowną gitarową solówką na koniec). Na wyróżnienie zasługują jeszcze "Love Song" oraz "Past Present And Future". Wymienione kawałki na pewno zagoszczą na jakiś czas na naszych playlistach, ale o reszcie długo pamiętać nie będziemy

Z kapelą
Słuchając głosu Marianne Faithfull można odczuć jak wielki bagaż doświadczenia niesie ze sobą ta kobieta (podobne wrażenie gdy słucha się J. Casha i jego serii American). Wraz  z wybranymi muzykami sceny nowoorleańskiej, tworzy ona jeden dobrze rozumiejący się organizm. A znakomici goście (m.in. Lou Reed na gitarze) dodają dodatkowych smaczków całemu albumowi.

Adults Only
I to byłoby na tyle. Z czystym sumieniem możemy więc powiedzieć: jeśli masz po czterdziestce, spokojnie kupuj. :)

DO POSŁUCHANIA:

Na pewno: 13 - The Old House



Dla wytrwałych: 02 - Why Did We Have To Part

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz